05.12.2018

Nowe stanowisko krajów UE ws. pracowników delegowanych. „Polska była przeciwna”


Akty prawne/Ewidencja/Płaca minimalna

Dzisiaj ministrowie do spraw transportu Unii Europejskiej przyjęli przepisy bardzo niekorzystnie dla Polski. Ich realizacja znacznie podniesie koszty, wprowadzi biurokratyczne utrudnienia oraz uderzy w konkurencyjność naszych firm transportowych.

Co się zmieni?

Kierowcy wykonujący przewozy kabotażowe będą musieli otrzymywać minimalna płacę danego kraju.

Ciężarówka, po rozładunku, będzie musiała czekać 5 dni na kolejny przewóz.

Do 2024 roku wszystkie ciężarówki będą musiały mieć specjalne tachografy rejestrujące miejsce przekroczenia granicy i lokalizujące załadunek i rozładunek.

Nowe przepisy dotyczyć będą WSZYSTKICH usług transportowych wykonywanych poza państwem, które jest siedzibą firmy.

Poproszony o komentarz minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział:

„Nowe przepisy narzucają obowiązki, które są „niestety nie do przyjęcia”. Nie byliśmy w tym osamotnieni, kiedy mówiliśmy, że nie możemy poprzeć przede wszystkim rozwiązań, które zamiast prawdziwego kompromisu, zamiast zrównoważonych rozwiązań, zamiast przyczynić się do dobrego funkcjonowania jednolitego rynku, zakładają restrykcyjne, nieproporcjonalne, protekcjonistyczne środki. To artykułowaliśmy na każdym etapie debaty, która trwała od rana w Brukseli”

Dodał, że Polska nie chciała się zgodzić na rozdział transportu na ten objęty delegowaniem oraz ten nie objęty. Skrytykował też fakt, że wprowadzono restrykcje wobec tych przewoźników, którzy wykonują kabotaż.

„Jak można wyłączyć przedsiębiorcę poprzez wyłączenie samochodu, a nie kierowcy, z operacji gospodarczych. Samochód będzie musiał czekać 5 dni, żeby znowu mógł być użyty do pracy. To jest niespotykanie rozwiązanie i dlatego byliśmy przeciw.” – wskazał.

Zaznaczył, że Polska nie była jedynym krajem przeciwnym nowym regulacjom.

„Przeciwko dzisiaj głosowały Polska, ale także i Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia, Belgia. Zróżnicowane państwa” – zaznaczył. Dodał, że podczas negocjacji nie odbyło się głosowanie, ale padło pytanie, kto nie zgadza się z propozycją i te kraje zgłosiły sprzeciw. Zaznaczył, że mimo tego nie udało się zebrać wystarczającej grupy państw, by zablokować regulacje w tym kształcie.

Podkreślił jednak, że udało się zablokować jeden z niekorzystnych zapisów propozycji. Chodzi o wspomniane tzw. „powroty kierowców”.

„Wycofaliśmy z tego projektu przepisy, które zmuszałyby do kierowania samochodów ciężarowych do kraju. Po 4 tygodniach musiałyby wracać do kraju siedziby przedsiębiorstwa. To kolejna protekcjonistyczna propozycja, która powodowałyby, że wracałaby w ten sposób cała masa samochodów bez ładunków. (…) Skutecznie to zablokowaliśmy” -wskazał Adamczyk.

Zgodnie z przyjętym stanowiskiem, przewoźnicy będą musieli też organizować harmonogramy pracy kierowców w taki sposób, aby mogli wrócić do domu co najmniej co cztery tygodnie lub – jeśli kierowca zdecyduje się na dwie zredukowane cotygodniowe przerwy – po trzech tygodniach pracy. Aby zapewnić odpowiednie warunki pracy dla kierowców, regularny tygodniowy odpoczynek będzie musiał odbywać się poza kabiną ciężarówki.

Wprowadzenie regulacji, zgodnie z którymi kierowcy w transporcie drogowym zostaną objęci przepisami dotyczącymi delegowania pracowników, zaproponowała Komisja Europejska. Na takie rozwiązania naciskały kraje zachodnie.

Nowych regulacji obawia się Polska, która ma największą flotę samochodów transportowych w UE, jak również inne kraje naszego regionu. To ważna gałąź gospodarki, która tworzy w Polsce dziesiątki tysięcy miejsc pracy.

 

 

 

Zobacz również: